piątek, 5 kwietnia 2013

Planowanie, bieżące zarządzanie ryzykiem i elastyczność, czyli moja recepta na skuteczność w działaniu

Zastanawiam się czasami nad tym, co decyduje o tym, że jestem skuteczna w działaniu. Zawsze słucham swojej intuicji i ona mi podpowiada najlepsze rozwiązania. Ale jak podzielić się tym z innymi? Spróbuję to opisać, na przykładzie skuteczności działania i wczorajszego dnia, a właściwie dwóch ostatnich dni.

Najpierw dobre planowanie

Wczoraj miałam do wykonania kilka rzeczy i spotkań w różnych częściach miasta. Odkąd zaczęłam jeździć komunikacją miejską zmieniło się moje patrzenie na czas, de facto lepiej go wykorzystuję. Optymalnie układam kolejność działań, uwzględniając przy tym godziny dojazdu z dokładnością do minut. Kiedyś, jak jeździłam samochodem, nie mogłam być tak precyzyjna, bo zawsze mogłam natrafić na korek w mieście lub długo poszukiwać miejsca do parkowania. W związku z tym potrzebowałam większych rezerw czasowych.

Bieżące zarządzanie ryzykiem

O ryzyku myślę zarówno na etapie planowania, jak też na bieżąco, w trakcie realizacji planów. Cały czas mam włączony "radar ryzyka". Jeżeli w mojej głowie pojawiają się sygnały ostrzegawcze, że na przykład z powodu śnieżycy (tak, tak, tego roku w kwietniu to przykład na czasie) mogą być opóźnieniu w dotarciu na miejsce, szybko analizuję to ryzyko i jego wpływ na  moje plany. Oczywiście określenie "na bieżąco" ma różne znaczenie, różną granulację czasu, adekwatną do długości planów.

Elastyczność i aktualizacja planów

Po pierwotnym zaplanowaniu zawsze wydarzą się jakieś sytuacje, które te plany pokrzyżują. Jestem na to przygotowana i reaguję dostosowywaniem planów do nowej rzeczywistości. Nie trzymam się kurczowo planu.

Przykład z wczoraj - dzięki temu, że skróciłam jedno spotkanie o 10 minut, mogłam dojechać na czas w dwa inne miejsca blisko siebie i załatwić dwie inne sprawy, które pojawiły się dzień wcześniej. Gdybym trzymała się kurczowo pierwotnego planu sprzed dwóch dni, odbyłabym zaplanowane spotkanie, a dwie nowe sprawy musiałabym załatwiać następnego dnia, tracąc na nie pół dnia. A tak, mam dzisiaj wolne przedpołudnie i mogę napisać coś na blogu :)

Konkluzja

Dobre planowanie to dopiero początek sukcesu i skutecznego działania. Jeżeli nie włączymy do tego bieżącego zarządzania ryzykiem, a właściwie reagowania na najbliższe ryzyko (swoją drogą, teraz zrodziło mi się w głowie to określenie, muszę się nad nim głębiej zastanowić) i nie będziemy elastyczni w działaniu, nie będziemy skuteczni.

Na dzisiaj to wszystko. życzę wytrwałości w oczekiwaniu na wiosenna aurę :)


1 komentarz:

Zapraszam do komentowania