piątek, 26 kwietnia 2013

Pierwsze 3 miesiące

Bardzo dziękuję za 3 miesiące odwiedzin i 2 230 odsłon. Zapraszam to podzielenia się opinią o moim blogu - w postaci komentarzy, ankiety lub maila.

Z góry dziękuję!

I życzę udanego weekendowego wypoczynku i uśmiechu :)


Ostatnie dni przed majowym weekendem, czyli polska e-rzeczywistość

Czytam przy porannej kawie: System e-Deklaracje umożliwiający złożenie rocznego zeznania podatkowego za 2012 r. przez internet uległ awarii. - Działa, ale powoli - informuje Ministerstwo Finansów (gazeta.pl). Jakoś wcale nie dziwią mnie już tego typu informacje ...

Szczytne cele

Mam przed sobą dokument z grudnia 2008 roku Strategia rozwoju społeczeństwa informacyjnego w Polsce do roku 2013. Dzięki niemu można zweryfikować realizację tych celów strategicznych, to akurat mi się podoba, że jest to zapisane i dostępne - tak powinno działać państwo.

Cele zdefiniowano w trzech obszarach: człowiek, gospodarka i państwo. W szczególności, w obszarze państwo jeden z czterech celów brzmi: Udostępnienie szerokiego zakresu usług administracji publicznej świadczonych drogą elektroniczną. Miarą osiągnięcia celu jest zwiększenie dostępności online 20 podstawowych usług publicznych.

Rzeczywistość

Zadaję  sobie pytanie, czy tylko ja nie mam zaufania do udostępnianych usług online. Przedwczoraj wypełniłam PIT z pomocą jakiegoś programu i wydrukowałam. Faktycznie zużyłam 12 kartek papieru na dwie kopie deklaracji i mogłam je zaoszczędzić. Później pojechałam do urzędu - mam blisko - i w przeciągu 15 minut złożyłam deklarację.

Gdybym miała zaufanie do bezproblemowego złożenia e-deklaracji, na pewno próbowałabym to zrobić. Jednak nie mam zaufania, nie mam też dostępnych powszechnie podstawowych informacji.

To kolejny niechlubny przykład, kiedy nie działa poprawnie któraś z centralnych e-usług (CEIDG, e-WUŚ, e-PUAP, e-Deklaracje). Zadaję sobie inne pytanie - czy jest jakaś e-usługa, która działa dobrze? Może jest, tylko nie mówimy o tym. W każdym razie je nie słyszałam, a bardzo bym chciała usłyszeć.

Konkluzja

Życzę sobie i innym, żebyśmy żyli w normalnym, lepszym kraju, bo wierzę, że to jest możliwe, tylko potrzebne są jakieś zmiany. A póki co, cieszmy się wiosną, jeżeli mamy już złożony PIT - ja mam :)

środa, 24 kwietnia 2013

Jak się mają steki argentyńskie do analizy wymagań?

Wybrałam się dzisiaj wieczorem na steki argentyńskie i naszła mnie teraz taka refleksja, iż klient zamawiający analizę wymagań biznesowych chciałby poczuć się tak komfortowo, jak ja dzisiaj w restauracji.

Krok 1 - wybór z menu, analiza wymagań

Klient ma do wyboru dużo dań w menu, ale z chęcią posłucha kelnera, co ten może zaproponować. Kelner dopytuje o szczegóły i wybiera danie - polędwiczki zamiast steków. Istnieje też możliwość zmiany dodatków - zamiast zapiekanki ziemniaczanej szpinak. Kelner opowiada dokładnie, jak wygląda potrawa, jak jest przyrządzana. I jest przy tym niezwykle fachowy i uprzejmy. Czujemy się komfortowo. Zamawiamy i oddajemy się miłej rozmowie.

Analiza wymagań też mogłaby wyglądać tak komfortowo, jeżeli zespół prowadzący analizę dostosowuje się do potrzeb klienta, do sposobu jego mówienia, nawiązuje z nim dobry kontakt i dokładnie wie, czego klient oczekuje.

Krok 2 - realizacja zamówienia

Podczas realizacji zamówienia klient nie jest dopytywany, jak podsmażyć mięso, jak przyprawić, bo stopień wysmażenia ustalono już podczas zbierania wymagań. Sposób przyrządzenia zna kucharz, więc klient nie jest niepokojony dziwnymi pytaniami. Po ustalonym czasie zamówione danie jest serwowane. Jest idealne w smaku. Do wyboru są jeszcze różne przyprawy - opcje, gdyż podniebienia gości są różne. Wszystko jest przemyślane, niczego nie brakuje. Wynik analizy wymagań też może być takim idealnym produktem.

Krok 3 - deser

Tutaj także warto wysłuchać kelnera, który może coś zaproponować, wiedząc, co będzie się dobrze komponowało z daniem głównym. W analizie wymagań też byłoby dobrze mieć coś na deser, ale coś przyjemnego, a nie niekończące się weryfikacje i akceptacje wyniku analizy. Jeszcze nie mam analogii deseru w analizie.

Pointa

Po tak smacznej kolacji z przyjemnością będzie się powracać do tego lokalu i polecać go innym. Jest tylko jeden warunek, taki komfort musi odpowiednio kosztować. Można wprawdzie zjeść coś w stylu fast food - szybko i tanio, tylko wcześniej, czy później odbije się to na naszym zdrowiu. A udana kolacja będzie zawsze miłym wspomnieniem.


sobota, 20 kwietnia 2013

Dialog warunkiem koniecznym w analizie wymagań klienta

Aby kogoś dobrze zrozumieć potrzeba umiejętności słuchania i prowadzenia dialogu, czasu na ten dialog i dyscypliny precyzyjnego wyrażania się w języku wspólnym dla obu stron.
Aby zrobić dobrą analizę wymagań potrzebna jest jeszcze struktura, w jakiej zidentyfikowane wymagania drugiej strony będą zapisane i postępowanie od ogółu do szczegółu, nigdy na odwrót.

Upraszczać zamiast komplikować

Od dłuższego czasu zastanawiam się, dlaczego coraz częściej pojawiają się problemy ze zrozumieniem wymagań klienta. Głównie poruszam się w branży tworzenia oprogramowania, ale te obserwacje można rozszerzyć także na inne obszary. To zaczyna być plagą współczesnego świata.

Tendencją współczesnego świata jest komplikowanie wszystkiego najbardziej, jak to możliwe. Bo na dobre zadomowiło się myślenie, że nie ma ograniczeń, komputery wszystko wyliczą. Tylko problem jest taki, że najpierw człowiek musi ogarnąć w całości wymagania. Musi je zrozumieć i zapisać tak, żeby osoby na kolejnych etapach realizacji takiego rozwiązania jednoznacznie je rozumiały i dokładnie tak zrealizowały. A coraz mniej jest takich ludzi, a systemy coraz większe i bardziej skomplikowane.

Wspólny język niezbędny w dialogu

Świat jest coraz bardziej skomplikowany i poszczególne branże posługują się wyłącznie specjalistycznym językiem. Rzadko można obserwować chęć otwarcia się na drugą stronę, wysłuchania jej, zrozumienia i rozmawiania w języku zrozumiałym dla wszystkich.

Wszystko zaczyna się od pierwszej klasy w szkole. Już wtedy pojawia się problem "czytania ze zrozumieniem". Uważam, że to jest sztuczny problem, ale bardzo poważny teraz. Jest on konsekwencją złej edukacji, przepełnionych klas, nauczycieli realizujących przerośnięte programy i z tego rozliczanych.

Skupienie na sobie, zamiast na kliencie

Zatracamy zdolność dialogu, otwarcia się na drugiego człowieka, bo przede wszystkim skupiamy się na sobie. Obserwuję to na co dzień. Idę do młodego dentysty, siedzę na fotelu i jestem traktowana jak powietrze, jak jakiś przedmiot. A on bawi się świetnie rozmową z asystentką. Dlatego nie pójdę drugi raz do niego. Idę do dentystki, dla której ja, pacjentka, jestem najważniejsza. Wprawdzie z otwartymi ustami mam ograniczone możliwości mówienia, jednak ona do mnie mówi, patrzy jak się czuję.

Tak samo jest podczas prowadzenia analizy wymagań. Jeżeli skupiamy się tylko na tym, jak mamy poprawnie zapisać wymagania, a nie słuchamy uważnie klienta, nie rozmawiamy z nim, istnieje ryzyko, że nie zrozumiemy go. Bo czasami niektóre wymagania padają między wierszami.

Morał

Uczmy się sztuki prowadzenia dialogu i słuchania ludzi. Wtedy unikniemy nieporozumień, w szczególności podczas analizy wymagań klienta.

Już lada moment zakwitną kasztany, życzę udanych wiosennych spacerów :)



wtorek, 16 kwietnia 2013

Pułap nie do przejścia, czyli jaki jest ePUAP

Dzisiaj zrobiłam kolejne podejście do platformy ePUAP i uważam, że rozbili się o pułap nie do przeskoczenia dla obecnej ekipy. Nie wiem, czy ktoś w ogóle z tego korzysta, bo ja nie potrafię.

Bełkot

Po zalogowaniu nie wiem, co mam robić, zaczynam czytać, a tu całe fragmenty rozporządzeń ...

(...) Przedmiotem wniosku, zgodnie z art. 241 Kpa, mogą być sprawy związane z ulepszeniem organizacji, wzmocnieniem praworządności, usprawnieniem organizacji pracy i zapobiegania nadużyciom, ochroną własności społecznej, lepszego zaspokojenia potrzeb ludności.(...)

Poszukuję informacji, jak tego użyć, próbuję coś wyszukać ... i bez skutku. Jak obywatel ma się kontaktować z urzędami, skoro nie wiadomo, jak z tego korzystać? Wzięli i przerzucili tylko całe regulaminy, regulacje itp. na platformę, a tego nie da się tak użyć. To jakaś paranoja, chory kraj ...

Cała ta informatyzacja i cyfryzacja

To jedna wielka polityka i nicnierobienie. Dopóki nie zmienimy systemu na jednomandatowe okręgi wyborcze, czyli dopóki realnie nie zaczniemy wybierać swoich przedstawicieli do rządzenia, będzie tak dalej.

Ostatnio czytam, że Minister Boni zrobił swoje i wybiera się do Brukseli. Wcale mu się nie dziwię, bo to chyba jedyne rozwiązanie, żeby wyjść z twarzą. Bo tu nic nie da się zrobić. To samo widziałam w CEIDG rok temu, wtedy też robiłam pierwsze podejście do ePUAP, ostatnio eWUŚ. Jak żyć w tym kraju, gdzie niemoc jest wszechogarniająca? Dobrze, ze wiosna za oknem i ptaki śpiewają ...

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

sobota, 13 kwietnia 2013

Przyszła wiosna, czyli czas na spacer i książkę

Kupiłam wczoraj książkę Tomasza Jastruna "Czułym okiem" i przeczytałam jednym tchem. To zbiór krótkich felietonów o życiu. Warto mieć taką książkę pod ręką jako odtrutkę na szaleństwa codziennego dnia. Krótkie teksty, a skłaniają do refleksji, zatrzymania się w pędzie codzienności.

Emocje i relacje międzyludzkie

Ostatnio dużo czytam o emocjach i działaniach. To są te tak zwane "miękkie umiejętności", które są coraz ważniejsze w życiu i w pracy, w relacjach międzyludzkich, czyli w efekcie końcowym w skutecznym działaniu zespołowym. Emocje powodują takie, a nie inne nasze zachowania. A skąd emocje? Z naszego sposobu myślenia o danym temacie, zdarzeniu, osobie. A to, jak działamy przekłada się później na relacje, to tak w dużym skrócie. Warto się nad tym zastanowić, zrobić sobie krótką przerwę i codziennym pędzie, żeby zdążyć z harmonogramem w projekcie.

Tak mało czyni tak wiele

Czasami jedno słowo, jedna myśl uruchamia lawinę emocji, a te skutkują działaniami. Jeżeli wyzwolimy dobre emocje, działania będę skuteczne i efektywne. A jeżeli złe ... wynik łatwy do przewidzenia. Dlatego warto się chwilę zastanowić, zanim się pomyśli, dobrze pomyśli. Pozytywne emocje budują pozytywną atmosferę w zespole i budują dobre relacje.

A konkludując, warto mieć pod ręką coś krótkiego do przeczytania, co wyłączy w nas automatyczne myślenie, które czasami może nas prowadzić do błędnego działania. A idąc tropem autora felietonów natrafiłam na ciekawy adres miesięcznika, też z blogiem Autora. Każdy znajdzie coś dla siebie.

Wreszcie przyszła wiosna! Dobra pogoda na spacer :)


wtorek, 9 kwietnia 2013

Wiosenna aura

Wczoraj była piękna, wiosenna pogoda w Krakowie. Warto było przejść się przez park, posłuchać śpiewu ptaków i posłuchać przyrody.


piątek, 5 kwietnia 2013

Planowanie, bieżące zarządzanie ryzykiem i elastyczność, czyli moja recepta na skuteczność w działaniu

Zastanawiam się czasami nad tym, co decyduje o tym, że jestem skuteczna w działaniu. Zawsze słucham swojej intuicji i ona mi podpowiada najlepsze rozwiązania. Ale jak podzielić się tym z innymi? Spróbuję to opisać, na przykładzie skuteczności działania i wczorajszego dnia, a właściwie dwóch ostatnich dni.

Najpierw dobre planowanie

Wczoraj miałam do wykonania kilka rzeczy i spotkań w różnych częściach miasta. Odkąd zaczęłam jeździć komunikacją miejską zmieniło się moje patrzenie na czas, de facto lepiej go wykorzystuję. Optymalnie układam kolejność działań, uwzględniając przy tym godziny dojazdu z dokładnością do minut. Kiedyś, jak jeździłam samochodem, nie mogłam być tak precyzyjna, bo zawsze mogłam natrafić na korek w mieście lub długo poszukiwać miejsca do parkowania. W związku z tym potrzebowałam większych rezerw czasowych.

Bieżące zarządzanie ryzykiem

O ryzyku myślę zarówno na etapie planowania, jak też na bieżąco, w trakcie realizacji planów. Cały czas mam włączony "radar ryzyka". Jeżeli w mojej głowie pojawiają się sygnały ostrzegawcze, że na przykład z powodu śnieżycy (tak, tak, tego roku w kwietniu to przykład na czasie) mogą być opóźnieniu w dotarciu na miejsce, szybko analizuję to ryzyko i jego wpływ na  moje plany. Oczywiście określenie "na bieżąco" ma różne znaczenie, różną granulację czasu, adekwatną do długości planów.

Elastyczność i aktualizacja planów

Po pierwotnym zaplanowaniu zawsze wydarzą się jakieś sytuacje, które te plany pokrzyżują. Jestem na to przygotowana i reaguję dostosowywaniem planów do nowej rzeczywistości. Nie trzymam się kurczowo planu.

Przykład z wczoraj - dzięki temu, że skróciłam jedno spotkanie o 10 minut, mogłam dojechać na czas w dwa inne miejsca blisko siebie i załatwić dwie inne sprawy, które pojawiły się dzień wcześniej. Gdybym trzymała się kurczowo pierwotnego planu sprzed dwóch dni, odbyłabym zaplanowane spotkanie, a dwie nowe sprawy musiałabym załatwiać następnego dnia, tracąc na nie pół dnia. A tak, mam dzisiaj wolne przedpołudnie i mogę napisać coś na blogu :)

Konkluzja

Dobre planowanie to dopiero początek sukcesu i skutecznego działania. Jeżeli nie włączymy do tego bieżącego zarządzania ryzykiem, a właściwie reagowania na najbliższe ryzyko (swoją drogą, teraz zrodziło mi się w głowie to określenie, muszę się nad nim głębiej zastanowić) i nie będziemy elastyczni w działaniu, nie będziemy skuteczni.

Na dzisiaj to wszystko. życzę wytrwałości w oczekiwaniu na wiosenna aurę :)