sobota, 26 października 2013

Dojrzewanie do zmiany

Jest słoneczne październikowe sobotnie południe. Taka chwila na zatrzymanie się i refleksję. Śpiący obok pies wprowadza nastrój spokoju i powolności, nastrój sprzyjający myśleniu.

Czas siewu

Dzisiaj mija dokładnie dziewięć miesięcy, odkąd zaczęłam pisać tego bloga. Zainspirowały mnie do pisania rozmowy z coachem. Zrobiłam pierwszy krok. Czy Ty też masz takie momenty, kiedy czujesz, że trzeba zacząć coś nowego, jesteś przekonany o słuszności takiego działania? To takie zasianie ziarna. Jeszcze nie wiadomo, co z niego wyrośnie, ale chcesz to zrobić.

Czas dojrzewania, czas poszukiwań

Kolejnym etapem jest czas poszukiwań, doświadczania emocji, popełniania błędów. Podczas intensywnych poszukiwań można też doświadczyć silnych emocji i to one kierują naszym życiem. Przynajmniej moim. A jak jest z Tobą? Czy jesteś świadomy swoich emocji? Czy pozwalasz im dojść do głosu? Czy wsłuchujesz się w siebie? I czy kierujesz się emocjami w życiu?

Czas zmian

Sądzę, że kluczem do szczęśliwego życia jest gotowość na zmiany. To jest warunek konieczny, ale nie wystarczający. I teraz zastanów się, czy jesteś otwarty na zmiany? Czy udaje Ci się łatwo wdrażać jakieś zmiany w swoim życiu? Jak jest ze zmianami fundamentalnymi? Dzisiaj doświadczyłam przebłysku, coś się we mnie zmieniło. Potrzebowałam na to dziewięciu miesięcy, żeby zmienić swoje podejście. I nie był to czas, kiedy świadomie bez przerwy pracowałam nad tą zmianą, to przyszło dopiero dzisiaj. Natomiast przez te dziewięć miesięcy szukałam, poznawałam nowe możliwości, nowych ludzi. I ciągle to robię.

Porażka jako szansa

Warto patrzeć na porażkę, jako szansę czegoś nowego, nowych możliwości, które się otwierają. To nauka, jaką pobieramy z doświadczenia, złego pozornie doświadczenia. Trzeba się pogodzić z faktem, że ta nauka musi kosztować, musi "boleć". Ale tak naprawdę dużo nam daje. Prawda stara jak świat, ale jakże trudno ją przyjąć. Jednak, kiedy tego doświadczamy, staje się to tak oczywiste.

Morał z tej bajki

Popatrz na swoje pozorne porażki jako nauki i szanse nowych działań.Czekaj też cierpliwie, aż dojrzejesz do zmiany albo też zmiana dojrzeje w Tobie. Tego Ci życzę.

PS.
To setny wpis na blogu. Dziękuję za wszystkie odwiedziny i komentarze! I mam nadzieję, że każdy znajduje tu coś dla siebie, bierze coś do swojego życia, może czymś się inspiruje.



Motywują nas emocje

Ktoś mi kiedyś powiedział, że do działania motywują nas emocje:
  • lęk,
  • nadzieja,
  • złość.
Jedni bardziej potrzebują do życia i działania emocji, inni mniej. A jak jest z Tobą? Co Cię motywuje do działania?

Jedni żyją chwilą, tu i teraz i poddają się emocjom. A inni definiują cele, planują kolejne kroki działań, realizują i cieszą się z sukcesów. A Ty jak działasz? Czy znasz siebie?

Konkluzja

Czy można oddzielić świat emocji od świata skutecznego, zaplanowanego działania? Czy może to jest tak, że w każdym z nas są oba te pierwiastki i czasami dochodzą do głosu emocje, a czasami chłodny rozum? A jeżeli tak, to czy możliwe jest dawkowanie tych składników w zależności od naszych potrzeb lub sytuacji?

Życzę Ci miłego październikowego weekendu :)


piątek, 18 października 2013

Odrobina szacunku na codzień

Zastanawiam się, gdzie jest granica, której nie można przekroczyć w okazywaniu szacunku wobec drugiej osoby, w kontekście biznesowym.

Czy biznes zawsze musi być jak bitwa, wojna, brutalny i bezwzględny?
Czy może mieć też inne oblicze, gdzie szanowany jest człowiek?

Ile w uprawianiu biznesu jest pierwiastka męskiego, a ile żeńskiego?
I co musi się wydarzyć, żeby złagodniało oblicze biznesu?

Same pytania ...

Morał

Wiem tylko jedno, że szacunek wobec człowieka jest bardzo ważny. Relacje międzyludzkie są bardzo ważne. Harmonia w życiu, równowaga między czasem na pracę i czasem na życie rodzinne jest bardzo ważna.

Chyba o tym często zapominamy w pogoni za ... za czym?


poniedziałek, 14 października 2013

Jesień w Parku Jordana

Ostatnia niedziela w parku była wyjątkowo piękna. Oby ta jesień trwała jak najdłużej.
Życzę wielu pięknych spacerów :)


poniedziałek, 7 października 2013

Jak rozpoznać fachowca

Po czym poznać prawdziwego fachowca?
On się nie pyta. On wie i nie dyskutuje z klientem, co do kwestii zasadniczych (rzemiosła).

Rzemieślnicy starej daty

Dzisiaj miałam przyjemność korzystania z usług fachowców "starej daty" - szewca i krawca.
I nie tylko ja wpadłam w zachwyt, że są tacy fachowcy, ale nawet zrobiło to wrażenie na mojej córce studentce. Popatrzyła na nich z uznaniem.

Szewc wie, co można zrobić z butem, czego nie, nawet, jak klient myśli inaczej. On po prostu zna się na rzemiośle, które wykonuje i bierze odpowiedzialność za dobre wykonanie usługi. Klient może zgodzić się z nim albo poszukać partacza, które robi tak, jak chce klient, chociaż nie będzie to miało sensu, znowu się popsuje.

Krawiec wie, jak skroić materiał, jak zmierzyć klienta, jaki fason spódnicy nie będzie dobry do danej sylwetki itp. Z nim się nie dyskutuje o pewnych kwestiach, on wie lepiej, bo robi to dobrze od kilkudziesięciu lat. Można zadecydować o kolorze spódnicy i może długości. To wszystko.

Morał z tej bajki

Sądzę, że w informatyce powinno już być podobnie.

Są kwestie dotyczące kwestii zasadniczych, postrzeganych przez użytkownika (czytaj: ergonomii interfejsu, zasad jego projektowania, UX itp.) i nad tym się nie powinno dyskutować. Analitycy i projektanci mają tylko dobrze zebrać odpowiednie informacje ("zmierzyć klienta").


Ale też są kwestie "bliższe ciału" użytkownika (kolory, czcionki itp.) i to można z nim konsultować, tak jak kolor materiału na spódnicę.

Pomieszanie tych dwóch rozłącznych obszarów może być brzemienne w skutkach ...

niedziela, 6 października 2013

Oszukiwanie i naciąganie klientów

Nazywam rzeczy po imieniu. Dzisiaj poczułam się nabita w butelkę przed dostawcę kreatora stron www.

Nazwa.pl

Skorzystałam z darmowej wersji (mini) kreatora stron www i zaakceptowałam, że na dole mojej strony (www.mentor-ka.pl) będzie tekst

Strona stworzona za pomocą Kreatora WWW. Copyright nazwa.pl

Treść regulaminu:

Klient wyraża zgodę na umieszczenie na stronie internetowej stworzonej z wykorzystaniem
usługi kreatora stron WWW oznaczenia „Copyright © [bieżący rok] nazwa.pl” lub innego
oznaczenia wskazującego na usługodawcę, jego ofertę lub usługę, z wykorzystaniem której
Klient stworzył stronę WWW.


Baner reklamowy

Dzisiaj, po blisko dwóch miesiącach od utworzenia (samodzielnego) mojej strony, weszłam, żeby wprowadzić modyfikację i jakież było moje zdziwienie i oburzenie, kiedy oprócz paska z informacją na dole strony wyświetla się dodatkowo baner reklamowy zachęcający do kupna ich usługi. Od razu wysłałam skargę. Ciekawa jestem, jak szybko zareagują - będę informować.

Poczułam się nabita w butelkę i oszukana. Ktoś w trakcie świadczenia usługi zmienia sposób świadczenia usługi, zmuszając mnie do reklamowania ich usług (zachęcania do kupna). Uważam takie praktyki za skandaliczne.


piątek, 4 października 2013

Kakofonia w świecie Orwella

Chcę się z Tobą podzielić moimi przemyśleniami dotyczącymi interfejsów aplikacji. Począwszy od smartfonów, na interfejsie aplikacji mojego banku kończąc.

Nie zachwycam się mnogością

Poszukuję zmian, jeżeli spodziewam się po nich ułatwień lub korzyści.

Przykładowo, kupiłam smartfon,bo chciałam mieć możliwość odbierania poczty i korzystania czasem z internetu. Nie mam takich potrzeb jak moja studiująca córka. Ale nie ma smartfonów z prostszym interfejsem. Tylko minimalnie można sobie skonfigurować menu. W efekcie dostęp do moich wybranych funkcjonalności mam mocno utrudniony. Jestem niezadowolona ze smartfonu, w odróżnieniu od córki, bo dla niej jest to dobre rozwiązanie. A wystarczyłoby dostarczyć 3 wersje interfejsu dostosowane do wieku użytkowników.

Drugi przykład, interfejs aplikacji bankowej. Oczekiwałabym przynajmniej minimalnej personalizacji interfejsu lub też od razu 2-3 różnych wersji. Ale tak nie jest. Zmuszona jestem do oglądania wielu "bzdetów", z których nigdy nie korzystam, bo mnie w ogóle nie bawią (nie podam przykładów, żeby nie sugerować nazwy banku). Chciałabym mieć mniej, niż więcej.

Poszanowanie indywidualności

Dyktat technologii to dyktat młodości, zachłanności na mnogość, a jednocześnie bezmyślność. Nie chcę się temu podporządkowywać. Oczekuję różnorodności, chociażby w dostosowaniu interfejsów do wieku użytkowników. Ta kakofonia mnie męczy.

Świat Orwella

Przeraża mnie ten świat, gdzie człowiek ma coraz mniej do powiedzenia. Skrajny przypadek przejęcia kontroli to Gmail, kiedy podpowiada mi się kolejnych adresatów maila. To jest jak u Orwella. Rodzi się we mnie bunt.

Morał z tej bajki

Czyżby wylano dziecko z kąpielą? Technologia miała z założenia służyć człowiekowi, każdemu człowiekowi. A wygląda na to, że w rękach nielicznych decyduje o życiu większości.