Wtedy było ich znacznie mniej, niż w poprzednich latach, a teren wycinany obok posłużył jako plac budowy przyszłego biurowca, który już jest gotowy do użytku w jednej części.
Dzisiaj postanowiłam tam podejść i zapytać się, co z zawilcami. Panowie w biurze budowy byli mocno zdziwieni - "a co to są zawilce?" - pytali. Mają firmę, która zajmuje się otoczeniem i roślinnością.
Jakże się ucieszyłam, jak spotkałam na tym miejscu dwie panie z Zarządu Zieleni, które dbały o to, żeby odtworzono i poszerzono naturalne stanowisko zawilców. Bo w tej chwili jest tylko żwir i błoto.
Ale mam nadzieję, że w połowie marca będzie tam obiecana łączka zawilców, do podziwiania ze ścieżki rowerowej. Na pewno będę obserwować, fotografować i informować :)
Kolejna enklawa naturalnej przyrody to mokradło przy ulicy Kordiana, obok stacji benzynowej. Tak cudownie kwitły na nim kwiaty i pałka wodna, ale chyba prywatni właściciele wykosili i może będą chcieli osuszyć ... Mam zdjęcia i już wiem, gdzie pisać. A na blogu napiszę osobny post.
PS.
16 kwietnia 2019 r.
Nie ma łączki zawilców, nie ma stawu z kaczkami. Ludzie zabetonowują świat.
To takie smutne ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania