Na drodze do bycia
kierownikiem projektu
Za górami, za lasami, żyła sobie pewna bardzo aktywna i
ambitna studentka, która pracowała już jako asystentka kierownika projektu. Za
kilka lat chciała być kierownikiem projektu. Na forach społecznościowych
zwróciła uwagę na pewną osobę, doświadczonego kierownika projektu, którą
wybrała jako swój przewodniczkę na drodze ku byciu kierownikiem projektu.
Zadała jej pytanie o to, jakie kolejne studia wybrać.
Na zadane pytanie Mentorka nie odpowiedziała jednym zdaniem,
ale zaproponowała serię 7-10 sesji. Podczas tych sesji Mentorka i Mentee
poznawały się. Mentorka odkrywała w Mentee potencjał na kierownika projektu.
Mentee była trochę jak duży diament, który trzeba oszlifować i oprawić.
Wcześniej trzeba była wyobrazić sobie, jak ten brylant ma wyglądać, a później
przystąpić do dzieła.
Z upływem każdego miesiąca pojawiał się coraz doskonalszy
klejnot. Po dwóch miesiącach widoczne były już pierwsze efekty. Radość i duma w
sercu Mentorki rosły.
Z maili od Mentee (30 sierpnia 2013 r.):
„Mam historię którą
chciałabym podzielić się z Tobą niezwłocznie, bo niewątpliwie jesteś osobą,
która przyczyniła się do mojego małego wewnętrznego zwycięstwa :-) Miałam
dzisiaj prezentację dla około 10 osób m.in. przed klientem, wykonawcą i moim
szefem i poszło mi DOBRZE!!! :-D Dałam rade! Byłam dobrze przygotowana,
skupiona i wypowiadałam się swobodnie i co najważniejsze… mój głos nie trząsł
się, jak zazwyczaj przy wystąpieniach tego typu :-D Jestem z tego
niesamowicie dumna i bardzo Ci dziękuje. Napiszę później jeszcze kilka słów, bo
ciągle trwa spotkanie, ale tym musiałam się podzielić już teraz ;-)”
„Naprawdę cieszę z
tych sesji i cieszę się że Cię znalazłam :) Pomogłaś
mi podejść bardziej stoicko do kwestii, która była moją totalną piętą
achillesową! Pomogło mi również to, że opowiedziałaś mi o swoich problemach z
wystąpieniami, bo do tej pory myślałam że ludzie z Twoim doświadczeniem po
prostu takich problemów nie mają…;) Stałaś się dla mnie autorytetem i mam
nadzieje, że będę mogła dzielić się z Tobą swoimi sukcesami, bo czuję, że
jesteśmy do siebie bardzo podobne. To bardzo miłe, kiedy można powiedzieć coś
drugiej osobie i czuć że ta osoba naprawdę Cię rozumie :)”
Sylwia Urbanek
Programista trenerem (2 września 2013 r.)
Dawno, dawno temu
był sobie niezwykle ambitny, doświadczony programista, który poznał wszelkie
tajniki nowej technologii. Pewna firma szkoleniowa zleciła mu opracowanie i
poprowadzenie szkolenia. Nigdy dotychczas nie robił tego, dlatego też poszukał
do pomocy kogoś doświadczonego, czyli mentora. Zapytał o to Dobrego Duszka BB.
Mentor i Mentee
nawiązali współpracę w postaci cotygodniowych sesji mailowych i po 9 sesjach
Mentee był gotowy do poprowadzenia szkolenia. Stał się trenerem. Oczywiście
wymagało to ogromnej pracy z jego strony, jednak miał Mentora, którego mógł
pytać o wiele rzeczy i który zawsze go wspierał. Wydobył z Mentee to, co w nim
było i co było potrzebne do bycia dobrym trenerem.
Z wielu dostępnych puzzli
wybrali te właściwe i wspólnie ułożyli z nich postać trenera.
Teraz Mentee sam
już będzie rozwijał swój warsztat trenerski i sprawia mu to ogromną radość.
Pilny Uczeń trafił na swojego wymagającego Mistrza. A wszystko dzięki Dobremu Duszkowi BB :)
Z maili od Mentee (2 września 2013 r.):
„Mam nadzieję, że uda się jeszcze przed końcem wakacji
zrobić sesję. Będzie mi ich brakowało.”
„Kiedy się odkrywa
nieznane tereny można iść samemu, ale nie wie się, czy obrana droga jest
właściwa. Ktoś, kto zna już teren jest niezwykle przydatny. Nie tylko zawraca
nas ze zgubnego szlaku, ale przede wszystkim uczy rozpoznawać właściwą drogę,
stajemy się samodzielni w jeszcze niedawno obcym środowisku.
Mentorstwo to wspaniała
idea. Osoby z doświadczeniem dzielą się nim, naprowadzają, czasami wskazują.
Ewa, jako Mentorka wspiera indywidualizm, jest poszukiwaczem osobowości, często
zadaje odpowiednie pytanie, a szukanie odpowiedzi daje najtrwalszą wiedzę.”
Tomasz Wosiak, Mentee
Moje spotkanie z Ewą jest dla mnie miłym
zaskoczeniem bo nasze rozmowy rozpoczynałyśmy w momencie kiedy nie
bardzo wierzyłam w ich sens , wszystko wydawało mi się jakieś nierealne i
brakowało odwagi na zrobienie jakiegokolwiek planu co dalej.
Po
pierwszym spotkaniu pomyślałam zwyczajnie - kolejna osoba , która
wszystko wie lepiej ,ale zainspirowała mnie na tyle,że chętnie umówiłam
się na kolejne. Dzisiaj jestem wdzięczna losowi, że postawił mi ja na
mojej drodze, ma w sobie (nie boje się powiedzieć) charyzmę. Jej osobista
wola walki i dążenia do celu wpłynęły na moje myślenie.
Potrafi słuchać i słuchać a potem dopiero .. dalej słucha. Widzi w zwykłym człowieku Kogoś wspaniałego, kogoś kogo należy tylko odpowiednio wspierać i patrzeć jak jak z dnia na dzień robi postępy. Nie daje recepty bo nie ma recepty na życie ale potrafi przekierować chmurną twarz w stronę słońca. Ma konkretną wiedzę i wie jak ją wykorzystać.
Na kolejne spotkania to już nie mogłam się doczekać, żeby porozmawiać i pochwalić się co się udało lub pożalić co nie wyszło. Dzisiaj jestem "Nowym" człowiekiem.
Ewa to bardzo dobry coach , warto jej zaufać, czerpiąc mądrość z książek i z życia potrafi dotrzeć i rozbudzić nową nadzieję - ja dzisiaj spełniam swoje życiowe największe marzenia, bo wróciłam do pisania. Pracuję zawodowo i ani myślę pasować się do szlafroczka i kapci. Mam dopiero 57 lat i niczego mi nie brak do szczęścia. Dziękuję Ewuniu.
Marysia - agent ubezpieczeniowy-księgowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania