Po czym poznać prawdziwego fachowca?
On się nie pyta. On wie i nie dyskutuje z klientem, co do kwestii zasadniczych
(rzemiosła).
Rzemieślnicy starej daty
Dzisiaj miałam przyjemność korzystania z usług fachowców
"starej daty" - szewca i krawca.
I nie tylko ja wpadłam w zachwyt, że są
tacy fachowcy, ale nawet zrobiło to wrażenie na mojej córce studentce.
Popatrzyła na nich z uznaniem.
Szewc wie, co można zrobić z butem, czego nie, nawet, jak klient myśli inaczej. On po prostu zna się na rzemiośle, które wykonuje i bierze odpowiedzialność za dobre wykonanie usługi. Klient może zgodzić się z nim albo poszukać partacza, które robi tak, jak chce klient, chociaż nie będzie to miało sensu, znowu się popsuje.
Krawiec wie, jak skroić materiał, jak zmierzyć klienta, jaki fason spódnicy nie będzie dobry do danej sylwetki itp. Z nim się nie dyskutuje o pewnych kwestiach, on wie lepiej, bo robi to dobrze od kilkudziesięciu lat. Można zadecydować o kolorze spódnicy i może długości. To wszystko.
Morał z tej bajki
Sądzę, że w informatyce powinno już być
podobnie.
Są kwestie dotyczące kwestii zasadniczych, postrzeganych przez użytkownika (czytaj: ergonomii interfejsu,
zasad jego projektowania, UX itp.) i nad tym się nie powinno dyskutować. Analitycy i projektanci mają tylko dobrze zebrać odpowiednie informacje ("zmierzyć klienta").
Ale też
są kwestie "bliższe ciału" użytkownika (kolory, czcionki itp.) i to
można z nim konsultować, tak jak kolor
materiału na spódnicę.
Pomieszanie tych dwóch rozłącznych obszarów może być brzemienne w skutkach ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania