wtorek, 20 sierpnia 2013

Uczucie nienawiści do operatora telefonii komórkowej

Dzisiaj moja czara goryczy od nowego operatora telefonicznego została przepełniona. Nie będę podawać nazwy, jednak jako klient już ich szczerze znienawidziłam. Uczucie to narasta od sześciu miesięcy, natomiast w ostatnim miesiącu osiągnęło już chyba apogeum. Ale po kolei.

Kuszenie

Ja, Ewa, dałam się skusić. Dawali ładny telefon, jak przeniosę numer z innej sieci do nich. Mogli nawet czekać do 6 miesięcy na mnie. I dałam się skusić, kiedy zawitałam do ich salonu w celu przeprowadzenia cesji drugiego numeru w ich sieci na mnie.

Zachwyt

Sielanka nie trwała zbyt długo. Wprawdzie miałam oba numery i jeszcze modem w notebooku w ich sieci, jednak podskórnie narastał już jakiś problem ... po jakimś czasie otrzymałam wezwanie do zapłaty za fakturę za kilka miesięcy na numer, który jeszcze miałam w innej sieci (bo miałam tam umowę jeszcze 5 miesięcy).

Wężowy uścisk

Rozpoczął się diabelski taniec. Zaczęłam korespondować z nimi w celu wyjaśnienia sytuacji. Automatyczne odpowiedzi, bardzo długie i ładne, jednak zero działania. W końcu dzwonię do nich, bo nie działa mi ten przeniesiony numer z innej sieci. Dopiero jak zagroziłam, że wrócę do poprzedniej sieci, raczyli warunkowo odwiesić numer i wyjaśniać reklamację. Reklamacja jest obsługiwana co najmniej czterema różnymi kanałami i to różnie.

Otrzymuję informację pisemną, że została rozpatrzona pozytywnie (czyli anulowane błędnie naliczone opłaty), za parę dni kolejne wezwanie, telefon i SMS, że jeżeli nie ureguluję, to zawieszą numer.

A jak dzwonie za infolinię, to za chwilę, nawet, jak nie rozmawiałam, bo nie miałam cierpliwości czekać, ankieta SMS-owa badania satysfakcji klienta. Nawet na jednego SMS-a odpowiedziałam i to był błąd, bo za chwilę dostałam kolejnego. jeszcze z rozpędu odpowiedziałam (bo chcę ulepszać świat) ... i w nagrodę kolejny SMS, już nie zdzierżyłam, skończyłam tę miłosną korespondencję.

Morał z tej bajki ...

Wierność popłaca. Nawet jak nie byłam zbytnio zadowolona z poprzedniego operatora (kilkanaście lat), to jednak go znałam i wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Po zmianie operatora na takiego, który kusił ładnym telefonem, jak przejdę do niego, zaczęły się poważne i niekończące się problemy.

Podjęłam decyzję, że już nigdy nie zwiążę się z żadnym operatorem umową. Wybiorę wariant pre paid, z którego w każdej chwili będę mogła zrezygnować. Albo też pojawią się inne oferty na rynku, może nawet już są, tylko jeszcze ich nie szukałam.

Post scriptum

Ciekawa jestem, czy za dwa dni zablokują mi numer. Wysłałam dzisiaj kolejnego maila. Napiszę, jak sprawy się potoczą. A jak mi poważnie podpadną, podam też nazwę.
Smutne jest też to, że informatyzacja i automatyzacja  jest robiona tak bezmyślnie. Ciekawe, czy ktoś patrzy na nią przez pryzmat popsutych relacji z klientami?

Post scriptum 2 - 28 sierpnia 2013 r.

Jednak nie zawiesili numeru, jednak do dzisiaj nie doczekałam się jeszcze odpowiedzi. Czyżby kolejna nieudana informatyzacja? "Technologia jest dobrym sługą, a złym panem"...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania