Przeszłam się dzisiaj przez chwilę w okolicach Rynku i czym prędzej uciekłam.
To nie jest już to miasto, do którego przyjechałam na studia i zostałam.
To nie jest miasto, w którym żyją Anioły, w którym oddycha się poezją.
To jest miasto, które zagarnęły hordy pijanych turystów, nie wypominając żadnej z nacji.
To jest miasto będące fragmentem współczesnego świata, pełnego skrajności, nie tylko pogodowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania