czwartek, 16 maja 2013

Projekt kojarzy się bardziej z ogrodem francuskim

W ogrodnictwie można zauważyć dwa odmienne style - ogród francuski i ogród angielski. Dla mnie ogród francuski i styl francuski jest odpowiednikiem dobrego zarządzania projektem. Spróbuję to krótko uzasadnić.

Francuski porządek

Projekt powinien być uporządkowany, równo przystrzyżone żywopłoty, wyznaczone ścieżki, całość mająca swój porządek także z lotu ptaka. I takie miejsce, taka organizacja przestrzeni, sprzyja ludziom i ich relacjom, jest dokładnie im podporządkowana.

Tak samo, jak w projektach, gdzie najważniejszy jest człowiek i dobre relacje międzyludzkie. Cała organizacja projektu musi być tak bardzo przemyślana, żeby ludziom w projekcie było dobrze. Żadnego ryzyka pobłądzenia, żadnych ślepych ścieżek, wszystko pod kontrolą.

Angielska "swoboda"

A dlaczego angielski ogród nie przypomina mi dobrego projektu? Bo w nim człowiek stwarza jedynie pozory naturalności, wkłada to dużo wysiłku, żeby ogród wyglądał pięknie i naturalnie. I może nawet po pewnym czasie zostawia go samemu sobie. To przypomina mi projekt, gdzie bardzo dużo uwagi poświęca się formalnościom, przemyślanym procedurom, ideom i tym podobnym kwestiom.

W takim ogromie zasad człowiek jest zupełnie nieistotnym detalem. Wprawdzie bierze się pod uwagę perspektywę, z jakiej będzie patrzył na ogród teraz i w przyszłości, ale to jest takie mocno przemyślane, brak naturalności i spontaniczności, typowo angielskie. W efekcie powstają piękne ogrody, w których jednak bardzo łatwo się zagubić.

Morał z tej bajki ...

Jeżeli zależy nam na sukcesie projektu, zdecydowanie stawiałabym na relacje między ludzkie, na przestrzeń dla nich. Czyli dla mnie metaforą dobrze zarządzanego projektu będzie ogród francuski. Fakt, wymaga ciągłego utrzymania porządku, strzyżenia żywopłotów, ale jakże wygodnie po nim spacerować, czego wszystkim życzę :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania